sobota, 20 maja 2017

Od Forrás cd Kaien'a

Po skończeniu zabawy, polegającej głównie na turlaniu się, byłam cała z błota. Oblepiało moją sierść, krępując ruchy.  Błyskawicznie z drzew zaczęła wypływać woda, która skumulowała się w kulę. Ta spadła prosto na mnie, zmywając ciemną maź. Potem wszystko wyparowało i moja sierść była sucha.
一 No, to po co za mną leziesz? 一  zapytałam, przybierając poważny wyraz pyska.
Spojrzał na moje futro, a potem na swoje. Zadał mi nieme pytanie.
Wywróciłam oczami i po chwili kolejne wiadro wody wleciało na jego łeb. Ale już go nie wysuszyłam.
一  No dzięki... 一  mruknął, strzelając facepalma.
Znów zaczęłam się śmiać.
一 Ależ nie ma za co.
W moich oczach zabłysły figlarne ogniki. A potem zaczął się w nich odbijać prawdziwy ogień, bo basior się... podpalił? No dobra, podpalił suchą gałąź. Woda zaczęła wyparowywać.
Gdy tylko był już suchy, znów spadła na niego woda.
Rzuciłam się do ucieczki, wrzeszcząc Przepraszam, musiałam!
Wskoczyłam na gałąź, potem skoczyłam na następną i tym sposobem znalazłam się kilka metrów nad ziemią.
Tylko... Tym razem Beta podpalił drzewo, na którym siedziałam. Płomienie szybko ogarnęły, jak się okazało, spróchniałe drzewo. Przerażona wpatrywałam się w nie. Paraliż ogarnął moje ciało. Wczepiłam się jedynie pazurami w korę.
Zapomniałam o wszystkim, wpatrywałam się tylko w pomarańczowe języki.


< Kaien? >

Słowa: 205

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz